środa, 9 grudnia 2015

Guerlain Ecrin 07 Cuirs / recenzja

Hej :)

Dziś przychodzę z recenzją paletki cieni do powiek Guerlain Ecrin o numerze 07 Cuirs. Jeśli jesteście ciekawi jej jakości czytajcie dalej :)

Zacznę może od tego, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z firmą Guerlain i cienie kupowałam  praktycznie "w ciemno". Zamawiałam je w drogerii internetowej, nie mając pojęcia jak wyglądają na żywo. Oczywiście zaliczyłam wcześniej kursik do sephory w celu "pomacania" cieni, ale niestety akurat tej paletki nie było. Po dotykałam za to wszystkie dostępne i wywarły one na mnie na tyle dobre wrażenie, że postanowiłam zaryzykować.



Mój wybór padł na paletkę 07 Cuirs, gdyż zależało mi na kolorach neutralnych i na samowystarczalnych. Chodziło mi o to, abym do wykonania podstawowego makijażu dziennego nie musiała sięgać po cienie z poza niej.

Przechodząc już do opisu.. Jak na firmę wysoko półkową przystało, przepiękne złote opakowanie skrywające cienie, oprócz w kartonik zapakowane jest także w welurowy woreczek, które chroni przed zarysowaniami. Dla niektórych zbędny gadget, ale nie dla mnie, gdyż ja lubię kiedy produkty nawet po wielu miesiącach eksploatacji wyglądają jak nowe :)

Koszt paletki to ok. 250 zł, za co otrzymujemy 4 cienie o łącznej gramaturze 7,2 g. Na pierwszy rzut oka cena ta może wydawać się zawrotna, biorąc jednak pod uwagę, że paletę można kupić nawet o 70-80 zł taniej, a np. cień o gramaturze 1,5 g z firmy MAC to koszt 56 zł czyli za cztery cienie ( w sumie 6 g) trzeba by zapłacić 224 zł, to Guerlain jako firma ekskluzywna wypada wręcz korzystnie.

Standardowo w palecie znajduje się aplikator do cieni, ale jako fanka pędzli nie jestem w stanie powiedzieć Wam jak się sprawdza, gdyż go nie używałam.



Jak już wspomniałam, w palecie znajdują się cztery cienie w ciepłej, brązowej tonacji.
Wszystkie zawierają w sobie delikatne drobinki, ale nie jest to w żadnym wypadku tandetny brokat.
Dzięki nim oko wygląda "świeżo" i bardziej trójwymiarowo.

Najjaśniejszy z cieni ma kolor kości słoniowej i niestety zdecydowanie za mało zawartych w sobie drobinek aby naprawdę dobrze rozświetlić wewnętrzny kącik. 

Cień usytuowany pionowo po prawej stronie paletki, to jak dla mnie karmelowy brąz. Jest bardzo mocno napigmentowany. Zdecydowanie w ciepłej tonacji.
Chłodnym typom nie koniecznie będzie pasował.

"Poziomy" cień z dołu paletki z wytłoczonym logo, to kawa z dużą ilością mleka :) Świetnie nadaje się jako cień transferowy.

I ostatni, najciemniejszy cień w kolorze czekoladowego brązu, z chyba najbardziej widocznymi drobinami.
Mocno napigmentowany, idealny do podkreślenia zewnętrznego kącika.

Jeśli chodzi o jakość cieni, to paradoksalnie jestem bardzo mile zaskoczona. Produkty wysoko półkowe zazwyczaj mnie rozczarowywały, dlatego nastawiona byłam sceptycznie. Tym razem na szczęście nie zawiodłam się :)
Cienie mają bardzo miłą, jedwabistą konsystencję. 
Łatwo transferują się z opakowania na powiekę, dobrze "czepiają się" pędzla. 
Podczas rozcierania tracą niewiele na intensywności. Trzeba się jednak przy tym trochę napracować. Początkującym mogą sprawić trudność.
Ku mojemu zaskoczeniu, prawie w ogóle nie osypują się. Nawet przy porządnym gmeraniu pędzlem w cieniach, nadal są one zbite i prawie nienaruszone.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z zakupu i na pewno go nie żałuję. W szkolnej skali od 1 do 6, oceniam produkt na porządne 4+. Byłoby by wyżej, gdyby jasny cień był bardziej świetlisty a blendowanie ciut łatwiejsze.
Największym minusem jest cena oraz to, że paletka nie jest uniwersalna. Świetnie sprawdzi się ciepłym bądź neutralnym typom kolorystycznym. Chłodnym polecam jednak omijać ją z daleka.


Mam nadzieję, że recenzja była przydatna i do następnego :)
.
.
.
.
Na koniec kot, bo zawsze gdy urządzam sesyjkę któryś musi być obecny :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

AddThis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...