Hej :)
Rzadko kiedy mam czas na zrobienie sobie pełnego make-up’u.
Zazwyczaj szykuję się w pośpiechu i nie ma opcji bym mogła pozwolić sobie na
dobór różnorakich cieni do powiek, różu czy pomadki. Sięgam wtedy po swój
sprawdzony, wielofunkcyjny zestaw, moją świętą trójcę, która pozwala mi
wyglądać jak człowiek :)
Jak już wspomniałam we wstępie, czas robienia makijażu muszę
zwykle redukować do minimum. Z pomocą przychodzą mi wtedy trzy ulubione
kosmetyki kolorowe, które prawie każdego ranka pośpiesznie chwytam i biegnę z
nimi do łazienki, żeby po niecałych 10 minutach być gotową do wyjścia :)
Mowa o bronzerze THE BALM Bahama Mama (zamiennie z Hoola BENEFIT),
rozświetlaczu THE BALM May-Lou Manizer, oraz kremowym różu BENEFIT Fine One One.
Wszystkie trzy wymienione produkty pozwalają mi zaoszczędzić czas, gdyż mogę
ich użyć nie tylko do tego, do czego zostały stworzone.
Bronzer oprócz tego, że „idzie” na policzki, zastępuje mi
również cienie do powiek. Szybkim ruchem jestem w stanie zrobić modelunek twarzy
jak i powieki. Na upartego, można również pokusić się o zastosowanie bronzera
do wypełnienia brwi, ale w większości przypadków jego odcień będzie
zdecydowanie za ciepły.
Rozświetlacz oprócz spełnienia swojej standardowej funkcji służy
mi także jako cień do powiek. Aplikuję go na kości policzkowe, łuk kupidyna oraz
na całą powiekę ruchomą, ze szczególnym uwzględnieniem wewnętrznych kącików
oczu. W końcu nic tak nie ożywia naszej twarzy jak rozświetlone spojrzenie :)
Trzecim hitowym kosmetykiem, ale i chyba najmniej znanym
szerszej publiczności (O_o) jest kremowy róż w sztyfcie firmy Benefit Fine One
One. Składa się z trzech odcieni- koralowego, arbuzowego oraz różowego szampana.
Każdy z kolorów można
aplikować oddzielnie, lub wszystkie razem. Ja najbardziej lubię łączyć je ze
sobą, gdyż taka mieszanka daje na policzkach efekt naturalnych rumieńców i
sprawia, że twarz wygląda na zdrową i wypoczętą.
Produkt z powodzeniem można stosować zamiast szminki czy
błyszczyka (co też czynię;)), o ile tylko nasze usta nie są zbyt przesuszone. W
przeciwnym razie będzie podkreślać suche skórki.
Konsystencja różu jest kremowo-jedwabista, bardzo przyjemna,
dzięki czemu łatwo się z nim pracuje. Dobór kolorów i możliwości łączenia ich
ze sobą, sprawiają że produkt ten jest uniwersalny i pasuje większości osobom.
Fine One One jest jednym z moich KWC (kosmetyk wszech czasów)
i z pewnością zasługuje na swój osobny post, w którym z chęcią opowiem Wam
więcej na jego temat ;)
Wszystkie wymienione wyżej kosmetyki aplikuję na wcześniej
przygotowaną twarz (krem, podkład, korektor, puder). Niestety pewnych kroków
nie da się pominąć gdyż bez nich następne nie miały by sensu.. Do wykończenia
makijażu używam jeszcze tylko tuszu do rzęs i jestem w pełni gotowa na podbój
świata ;)
Jestem ciekawa jaki jest Wasz makijażowy niezbędnik?
Pozdrawiam i do następnego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz