wtorek, 25 marca 2014

Pomadki Golden Rose Velvet Matte- Recenzja

Cześć Wszystkim :)

Dziś chciałam podzielić się z Wami opinią na temat szminek Golden Rose- Velvet Matte.



Zacznę od tego, że do niedawna "kosmetyki bazarowe" obchodziłam szerokim łukiem..no bo czego można niby spodziewać się po produkcie sprzedawanym na straganie za kilka złotych. Jednak udział w konkursie organizowanym przez tą właśnie firmę, zainspirował mnie do pozbierania informacji na jej temat. Okazało się, że pomadki z tej serii cieszą się raczej pozytywną opinią. Postanowiłam więc sprawdzić to na własnej skórze :)
Zakupiłam trzy pomadki, myślę, że taka ilość może dać już niewielki pogląd na całą serię. Wszystkie są o dość nasyconej kolorystyce: numery 04, 06 i 13. Cena jednej szminki to ok. 11 zł, więc można śmiało kupować hurtowo, bez rozbijania świnki-skarbonki :)

Szminki kupujemy zafoliowane, dzięki czemu wiemy, że nie były wcześniej otwierane. To bardzo duży plus. Co do pomadek wielu innych firm, niestety nie mamy takiej pewności..
Aspekty wizualne, czyli opakowanie:
Nie zrobiło na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Ot zwykły plastik, do którego w zasadzie nie można się przyczepić, ale raczej też nie zachwyca. Jedyne co może martwić, to dość luźno chodząca skuwka, która z czasem, może nie trzymać się należycie. Dla mnie to akurat nie jest wielki problem, bo pomadki i tak zamierzam przełożyć do paletki.

Przechodząc dalej.. miło zaskoczył mnie sympatyczny i dość słodki zapach szminek, podobny do tego, jaki mają pomadki z MAC'a. Niezła odmiana w stosunku do serii "klasycznej", której woń przywodzi na myśl stare szminki naszych ciotek i babć.

Produkt aplikuje się niezwykle przyjemnie. Mimo, że jest o wykończeniu matowym, to sunie-jak sama nazwa wskazuje- po ustach aksamitnie. Wiele tego typu szminek potrafi być toporna i tępa podczas nakładania- z tą nie ma żadnych problemów.
Nie podkreśla też zbytnio suchych skórek, choć wiadomo, że przy ustach mocno wysuszonych czy zaniedbanych może być problem.
Szminka zbiera się odrobinę w "nierównościach" warg, ale widać to jedynie podczas szerokiego uśmiechu.
Mankamentem jest również to, że przy szybkim nakładaniu kilku warstw, czasem nadmiernie ślizga się po wargach, przez co robią się delikatne smugi. Należy więc malować usta nieco wolniej, czekając aż poprzednia warstwa "zastygnie i przyklei się" do ust. Jest to z mojej strony drobne czepialstwo i sądzę, że osoby, które makijażem nie zajmują się na co dzień, mogą nawet tego nie zauważyć ;)

Teraz chyba najważniejsze, czyli trwałość i napigmentowanie:
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Pomadka trzyma się naprawdę dobrze i nie wędruje na zęby. Przez wiele godzin nie wymaga żadnych poprawek. Sposób jej schodzenia jest równomierny i estetyczny. Warto jednak zaopatrzyć się w kontórwkę, żeby mieć pewność, że szminka nie poprzesuwa się w niechciane "rewiry". Jest to szczególnie istotne w przypadku kolorów intensywnych, ale to tyczy się nie tylko Golden Rose.
Jeśli chodzi o pigmentację, to jest świetna- nic więcej nie trzeba dodawać :) 

Podsumowując..nie spodziewałam się takich rewelacji, szczególnie w tak niskim przedziale cenowym. Do 3 pomadek, które już posiadam, na pewno wkrótce dołączą koleżanki :) 
Patrząc na cenę/jakość- nie ma się co zastanawiać- jeśli ktoś lubi matowe wykończenie pomadek, koniecznie musi się zaopatrzyć :)

Zdjęcia i opisy kolorów:


Moje "nagie" usta. Widać niewielkie niedoskonałości. Nie są w pełni gładkie i nawilżone.

Kolor 04, to słodki, ale nie tandetny ciepły róż. Wniesie do makijażu odrobinę świeżości.


Kolor 06, to intensywna, nasycona pomarańczowa czerwień.





Kolor 13, to chłodny, nieco zgaszony róż.






A Wy próbowałyście już tych cudeniek?

Pozdrawiam i do następnego :)




2 komentarze:

  1. Taki fantastyczny post, a nikt go nie skomentował :(

    Moim faworytem jest kolor 04, ale inne też mają w sobie to "coś" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem podwójnie dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń

AddThis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...