czwartek, 10 kwietnia 2014

Klasycznie i elegancko

Hej :)

Dawno mnie nie było, ale wróciłam z prostym i uniwersalnym makijażem. Nada się na niejedną okazję i będzie pasować posiadaczkom oczu o dowolnym kolorze tęczówki. 
classy make-up

Pierwszym krokiem jest przygotowanie naszej buzi pod makijaż, czyli oczyszczanie, tonizowanie i nałożenie odpowiedniego dla typu cery kremu.
Następnie podkład, korektor i puder.

Jako bazowego cienia używam kremowego produktu Maybelline Color Tattoo w kolorze 35- On and on Bronze, który nakładam na całą powiekę ruchomą. Zabieg ten ma na celu przedłużenie trwałości następnie aplikowanych cieni oraz podbicie ich koloru. Należy jednak pamiętać, że gdy nałożymy zbyt grubą warstwę osiągniemy efekt odwroty- cienie szybko się zrolują, zaczną przemieszczać i w konsekwencji w brzydki sposób zejdą z naszych oczu.


Na środek powieki ruchomej nakładam cień MAC Satin Taupe w celu dodania spojrzeniu głębi. 
Wewnętrzne kąciki oczu rozświetlam cieniem MAC Nylon. Jest to mój ulubieniec jeśli chodzi o to zadanie, gdyż nie należy ani do ciepłej ani do zbyt zimnej gamy kolorystycznej, przez co sprawdza się niemal przy każdym makijażu. Sam producent określa go jako "blade złoto z lodowatym blaskiem".
Zewnętrze kąciki oczu przyciemniam używając cienia Inglot o numerze 423. Rozcieram go powyżej linii załamania powiek, ponieważ tego wymaga budowa moich oczu (jestem posiadaczką powiek opadających + opadają mi również zewnętrzne kąciki, tworząc tzw. smutne oko).


Następnie wzdłuż linii górnych rzęs rysuję kreskę czarnym, żelowym eye linerem Inglot 77. Nie jest to mój ulubiony produkt, ale ukochany Maybelline Lasting Drama gdzieś się zapodział, a zorientowałam się dopiero w trakcie robienia tego makijażu :( 
Rozcieram zewnętrzną część kreski przy użyciu czarnego matowego cienia, pilnując by robić to pod właściwym kątem. Dzięki temu optycznie "uniesiemy" opadające kąciki.
Dolną powiekę zaznaczam matowym średnim brązem Inglot 360, dodatkowo jej zewnętrzną część wzmacniam korzystając z czerni, która pozostała na pędzlu. Gdybym ponownie zanurzyła pędzel w cieniu, efekt mógłby być zbyt intensywny od pożądanego.
Zawsze lepiej jest nałożyć mniej produktu i ewentualnie dołożyć go jeśli zachodzi potrzeba, niż od razu za dużo i zrujnować cały makijaż ;)
Cienie rozcieram tak, aby uzyskać pomiędzy nimi płynne przejścia.


Tradycyjnie już podkreślam brwi przy użycia cienia z paletki Kryolan Eyebrow Powder.
Rzęsy podkręcam zalotką i tuszuję czarną maskarą RevitaLash Volumizing Mascara (gdyby z nazwy usunąć "volumizing" wszystko by się zgadzało ;)).


Policzki modeluję przy pomocy bronzera Benefit Hoola i różu Inglot 85. Na szczyty kości policzkowych nakładam rozświetlacz The Balm Mary-Lou Manizer.
Usta maluję ulubioną w ostatnim czasie pomadką Golden Rose Velvet Matte 06.
I gotowe :)



Opcjonalnie możemy dokleić sztuczne rzęsy i dodać odrobinę koloru na środek powieki, by makijaż nabrał nowego wyrazu :).
makijaż wieczorowy

Dziękuję i do następnego :)

3 komentarze:

  1. Świetne te ruchome zdjęcia ;)
    I te usta smakowite! :D
    Plissss nie buzi tylko twarzy, pliiisssss....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dziękuję za poprawkę. Postaram się zapamiętać i nie popełniać w przyszłości tego błędu :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

AddThis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...